Strefa X
Tytuł oryginalny: Monsters
Reżyseria: Gareth Edwards
Obsada: Whitney Able, Scoot McNairy
Scenariusz: Gareth Edwards
Kraj pochodzenia: Wielka Brytania
Rok powstania: 2010

Sonda z próbkami istot pozaziemskich rozbija się gdzieś nad Meksykiem. Teren incydentu zostaje skażony, a na jego powierzchni zaczynają się pojawiać monstra do walki, z którymi staje armia. Obszar zostaje ogrodzony, a z mieszkańcy ewakuowani. Zostają tylko nieliczni. Andrew Kaulder jest fotografem, który w pewnym momencie zostaje poproszony przez szefa agencji, dla której pracuje o odnalezienie jego córki i bezpieczne sprowadzenie jej do Stanów Zjednoczonych. Andrew trochę niechętnie, ale podejmuje się zadania.
“Monsters” najogólniej można by nazwać filmem drogi z elementami kina science-fiction i horroru. Bo tak na prawdę tytułowe potwory są tutaj tylko tłem dla podróży przez spustoszone tereny i to nie one są tutaj uosobieniem całego zła. To ludzie sprowadzili je siłą i to przez ich błąd, przybysze zostali zmuszeni do radzenia sobie w nie swoim środowisku. Człowiek jest tutaj największym zagrożeniem zarówno dla drugiego człowieka jak i świata przyrody. Teren jest skażony przez chemikalia i wyniszczające walki. Ludzie zmuszeni są do korzystania z masek przeciwgazowych i radzenia sobie w niesprzyjających warunkach otoczenia. Korupcja, dbanie tylko o własny interes oraz wyzyskiwanie innych to szara rzeczywistość, którą tylko od czasu do czasu rozświetlają dobre uczynki. Ale na szczęście znajdą się także ludzie, którym inni nie są obcy i którzy potrafią wyciągnąć rękę do bliźniego.
Groza w tej historii występuje w postaci zła czynionego przez drugie człowieka, ale nie zabraknie też kilku momentów z tytułowymi potworami w roli głównej. W końcu monstra same w sobie budzą lęk, a i chcąc przetrwać muszą od czasu do czasu kogoś zabić. Sceny, w których biorą udział przyprawione są odpowiednim klimatem i podsycone dobrze budowanym napięciem. W kilku momentach, szczególnie pod koniec filmu, nie wyglądają może bardzo prawdziwie, ale nie ujmuje to nic z fachowości ich wykonania. Zresztą biorąc pod uwagę budżet filmu (ok. 15 tys. dolarów), aż trudno uwierzyć w to, jak dobrze te pieniądze zostały wydane. “Monsters” będąc filmem niskobudżetowym nie ma się, czego wstydzić. Dobrze dobrani aktorzy, świetnie sprawdzają się w swoich rolach, bardzo sugestywne zdjęcia wykonane są z największym profesjonalizmem, a całość sprawia wrażenie profesjonalnej produkcji, na którą nie szczędzono wydatków. Szczególnie dobrze prezentuje się skażona strefa i wszelkie związane z tym konsekwencje, począwszy od wyludnionych miejsc po wielki mur oddzielający ją od granic USA. Od strony technicznej nie ma się, do czego przyczepić.
No może miałbym małe “ale”. Początek filmu mnie nie wciągnął. Przyznam, że zacząłem oglądać i jakoś nie mogłem wczuć się w klimat tej produkcji. To wszystko przyszło później, wraz z rozwojem wydarzeń. Bohaterowie, którzy początkowo nie przypadli mi do gustu, z czasem zyskiwali w moich oczach, a wydarzenia coraz bardziej trzymały przed ekranem.
Fajny pomysł wraz z bardzo dobrym wykonaniem powoduje, że “Monsters” jest dobrym filmem. Może nawet bardzo dobrym. Brakuje może trochę większej ilości momentów grozy, ale z drugiej strony, mogłyby one zakłócić rytm opowieści. Tymczasem warto po opisywany właśnie obraz sięgnąć. Zapewniam, że kilka widoków zapadnie wam w pamięć, a i kilka dreszczy po plecach podczas seansu przebiegnie.
“Monsters” najogólniej można by nazwać filmem drogi z elementami kina science-fiction i horroru. Bo tak na prawdę tytułowe potwory są tutaj tylko tłem dla podróży przez spustoszone tereny i to nie one są tutaj uosobieniem całego zła. To ludzie sprowadzili je siłą i to przez ich błąd, przybysze zostali zmuszeni do radzenia sobie w nie swoim środowisku. Człowiek jest tutaj największym zagrożeniem zarówno dla drugiego człowieka jak i świata przyrody. Teren jest skażony przez chemikalia i wyniszczające walki. Ludzie zmuszeni są do korzystania z masek przeciwgazowych i radzenia sobie w niesprzyjających warunkach otoczenia. Korupcja, dbanie tylko o własny interes oraz wyzyskiwanie innych to szara rzeczywistość, którą tylko od czasu do czasu rozświetlają dobre uczynki. Ale na szczęście znajdą się także ludzie, którym inni nie są obcy i którzy potrafią wyciągnąć rękę do bliźniego.
Groza w tej historii występuje w postaci zła czynionego przez drugie człowieka, ale nie zabraknie też kilku momentów z tytułowymi potworami w roli głównej. W końcu monstra same w sobie budzą lęk, a i chcąc przetrwać muszą od czasu do czasu kogoś zabić. Sceny, w których biorą udział przyprawione są odpowiednim klimatem i podsycone dobrze budowanym napięciem. W kilku momentach, szczególnie pod koniec filmu, nie wyglądają może bardzo prawdziwie, ale nie ujmuje to nic z fachowości ich wykonania. Zresztą biorąc pod uwagę budżet filmu (ok. 15 tys. dolarów), aż trudno uwierzyć w to, jak dobrze te pieniądze zostały wydane. “Monsters” będąc filmem niskobudżetowym nie ma się, czego wstydzić. Dobrze dobrani aktorzy, świetnie sprawdzają się w swoich rolach, bardzo sugestywne zdjęcia wykonane są z największym profesjonalizmem, a całość sprawia wrażenie profesjonalnej produkcji, na którą nie szczędzono wydatków. Szczególnie dobrze prezentuje się skażona strefa i wszelkie związane z tym konsekwencje, począwszy od wyludnionych miejsc po wielki mur oddzielający ją od granic USA. Od strony technicznej nie ma się, do czego przyczepić.
No może miałbym małe “ale”. Początek filmu mnie nie wciągnął. Przyznam, że zacząłem oglądać i jakoś nie mogłem wczuć się w klimat tej produkcji. To wszystko przyszło później, wraz z rozwojem wydarzeń. Bohaterowie, którzy początkowo nie przypadli mi do gustu, z czasem zyskiwali w moich oczach, a wydarzenia coraz bardziej trzymały przed ekranem.
Fajny pomysł wraz z bardzo dobrym wykonaniem powoduje, że “Monsters” jest dobrym filmem. Może nawet bardzo dobrym. Brakuje może trochę większej ilości momentów grozy, ale z drugiej strony, mogłyby one zakłócić rytm opowieści. Tymczasem warto po opisywany właśnie obraz sięgnąć. Zapewniam, że kilka widoków zapadnie wam w pamięć, a i kilka dreszczy po plecach podczas seansu przebiegnie.