Upiorna noc Halloween
Tytuł oryginalny: Trick 'r Treat
Reżyseria: Michael Dougherty
Obsada: Anna Paquin, Dylan Baker, Brian Cox, Leslie Bibb, Lauren Lee Smith
Scenariusz: Michael Dougherty
Kraj pochodzenia: USA
Rok powstania: 2008

Halloween nie jest rdzennie polskim świętem, ale z roku na rok, zyskuje na popularności. Tu i tam można zobaczyć lampiony z dyni, a znajomi spotykają się na imprezach w obowiązkowym przebraniu lub na mniej lub bardziej prywatnych seansach filmowych. A co w taką noc może być lepszego niż film, którego akcja dzieje się właśnie w Halloween?
Fabuła osnuta jest wokół kilku przeplatających się historii, przy czym należy zauważyć, że chronologia została odwrócona. Najpierw widzimy zakończenie, a potem obserwujemy wydarzenia mające miejsce wcześniej. Na szczęście, poszczególne historie są ze sobą luźno powiązane i takie podejście nie zdradza za dużo. Tym bardziej, że para, którą poznamy na początku nie odgrywa w filmie znaczącej roli. Poza nimi towarzyszyć będziemy grupce nastolatków, która sprawdzi pewną okoliczną legendę o zatopionym autobusie z dziećmi specjalnej troski, pewnemu ojcowi, który najwyraźniej lubi czasem kogoś zamordować, nieznoszącemu tego święta stetryczałemu samotnikowi oraz czwórce dziewczyn dla jednej, z których ma być to pamiętna noc.
Wątków dużo i fajnie, że nie przyjęły one formy szkatułkowej, tylko dzieją się niejako równolegle. Dzięki temu fabuła jest urozmaicona, akcja nie nudzi, choć ma spokojniejsze momenty, a całość sprawia wrażenie kompletnej opowieści.
Halloween jest tutaj wszechobecne, dzięki czemu mocno potęguje klimat. Właściwie w każdym kadrze widzimy dyniowe lampiony, makabryczne ozdoby lub przebranych ludzi. Buduje to niezłą atmosferę mrocznego święta, które na pewno przypadnie wielu widzom do gustu.
Nie brakuje także odrobiny czarnego humoru, który dobrze urozmaica seans i pasuje do całości. Odrobina dobrego pastiszu nigdy nie jest zła. Tak samo jak jakaś charakterystyczna postać, a ten tytuł przypadł tutaj pewnemu mikrusowi w worku na głowie i oczyma z guzików. Gość jest świetny i na pewno na długo zapadnie w pamięci.
Choć „Upiorna noc Halloween” jest filmem solidnym to nie idealnym. Nie ma tutaj nic odkrywczego. Nic, co można by określić, jako rewolucję. Ale nie zmienia to faktu, że otrzymujemy obraz solidny będący przykładem dobrego filmowego rzemiosła. Ze względu na panujący w nim klimat, warto oglądać w tytułową noc.
+ klimat Halloween
+ kilka przeplatających się opowieści
+ dzieciak z workiem na głowie
- w sumie nic nowego
Fabuła osnuta jest wokół kilku przeplatających się historii, przy czym należy zauważyć, że chronologia została odwrócona. Najpierw widzimy zakończenie, a potem obserwujemy wydarzenia mające miejsce wcześniej. Na szczęście, poszczególne historie są ze sobą luźno powiązane i takie podejście nie zdradza za dużo. Tym bardziej, że para, którą poznamy na początku nie odgrywa w filmie znaczącej roli. Poza nimi towarzyszyć będziemy grupce nastolatków, która sprawdzi pewną okoliczną legendę o zatopionym autobusie z dziećmi specjalnej troski, pewnemu ojcowi, który najwyraźniej lubi czasem kogoś zamordować, nieznoszącemu tego święta stetryczałemu samotnikowi oraz czwórce dziewczyn dla jednej, z których ma być to pamiętna noc.
Wątków dużo i fajnie, że nie przyjęły one formy szkatułkowej, tylko dzieją się niejako równolegle. Dzięki temu fabuła jest urozmaicona, akcja nie nudzi, choć ma spokojniejsze momenty, a całość sprawia wrażenie kompletnej opowieści.
Halloween jest tutaj wszechobecne, dzięki czemu mocno potęguje klimat. Właściwie w każdym kadrze widzimy dyniowe lampiony, makabryczne ozdoby lub przebranych ludzi. Buduje to niezłą atmosferę mrocznego święta, które na pewno przypadnie wielu widzom do gustu.
Nie brakuje także odrobiny czarnego humoru, który dobrze urozmaica seans i pasuje do całości. Odrobina dobrego pastiszu nigdy nie jest zła. Tak samo jak jakaś charakterystyczna postać, a ten tytuł przypadł tutaj pewnemu mikrusowi w worku na głowie i oczyma z guzików. Gość jest świetny i na pewno na długo zapadnie w pamięci.
Choć „Upiorna noc Halloween” jest filmem solidnym to nie idealnym. Nie ma tutaj nic odkrywczego. Nic, co można by określić, jako rewolucję. Ale nie zmienia to faktu, że otrzymujemy obraz solidny będący przykładem dobrego filmowego rzemiosła. Ze względu na panujący w nim klimat, warto oglądać w tytułową noc.
+ klimat Halloween
+ kilka przeplatających się opowieści
+ dzieciak z workiem na głowie
- w sumie nic nowego