Sinister

Starożytnych demonów przez horrory przewinęły się już całe tabuny, ale twórcy nie zamierzają porzucić tak płodnego źródła inspiracji. I trudno się im dziwić, bo historia, starożytne wierzenia i religie obfituję w ciekawe demony, które nawet dziś potrafią napędzić niezłego stracha. Tak jak ten występujący w „Sinister”.

Pewien pisarz wraz z rodziną przeprowadza się do domu, w którym doszło do zbrodni. Prowadzi prywatne śledztwo w tej sprawie i chce napisać kolejny bestseller. Choć jego żona i dzieci wiedzą, czym ojciec się zajmuje, ten nie zdradza im szczegółów zajścia, które bada. Nie ujawnia im nawet faktu, że mieszkają dokładnie w domu, w którym wszystko się wydarzyło. Zamknięty w swoim gabinecie zbiera elementy całej układanki, a w centralnym punkcie pokoju ustawia projektor wraz ze starymi filmami, które znalazł na strychu. Nagrania przedstawiają tajemnicze zbrodnie, za którymi wydaje się stać ten sam sprawca. Prawda jednaj jest dużo bardziej przerażająca niż może się wydawać.

„Sinister” jest niezłym filmem. Główny wątek jest interesujący, a twórcy starają się urozmaicić widzowi seans różnymi mniej lub bardziej udanymi środkami. Mamy dziwne zabójstwa, tajemnicze nagrania, syna mającego jakieś senne problemy, nieprzychylnego policjanta i policjanta palącego się do roboty. Tajemnica powoli nabiera kształtów, a fabuła niespiesznie posuwa się do przodu.

Początkowe pojawienie projektora wydaje się mocno naciągane, ale z czasem i ono zostanie wyjaśnione. Tak samo jak historia zabójcy. Scenariusz ma momentami pewne luki, ale całość nieźle trzyma się w jednym kawałku.

Techniczna strona filmu, to typowa hollywoodzka rzemieślnicza robota. Kamera nie utrudnia oglądania, aktorzy dobrze wywiązują się ze swoich ról, tępo akcji skutecznie podtrzymuje zainteresowanie fabułą, a efekty specjalne doskonale wywiązują się ze swojego zadania. Trudno jest się do czegoś przyczepić.

„Sinister” to jeden z lepszych horrorów, jakie ostatnio oglądałem. Niezłą tajemnicę wzbogaca postać mordercy, którym jest… Nie, nie będę taki. Przekonacie się, jeśli sięgniecie po recenzowany horror, a sięgnąć po niego warto. To sprawnie nakręcony film, który zdecydowanie wyróżnia się wśród konkurencyjnych obrazów. Nie wszystko tutaj zagrało, kilka wątków można by sobie darować, a kilka rozwinąć, ale ogólnie jest dobrze. Momentami nawet bardzo dobrze, choć mogłoby być zdecydowanie straszniej.