Oculus
Tytuł oryginalny: Oculus
Reżyseria: Mike Flanagan
Obsada: Karen Gillan, Brenton Thwaites, Katee Sackhoff, Rory Cochrane
Scenariusz: Mike Flanagan, Jeff Howard
Kraj pochodzenia: USA
Rok powstania: 2013

Historie o nawiedzonych przedmiotach nie są novum dla filmowego horroru, tak samo jak rozliczanie się po latach z demonami przeszłości. Jednak opowieść przedstawiona w filmie „Oculus” Mike’a Flanagana posiada pewien niepowtarzalny urok, przez który nie można oderwać wzroku od ekranu.
„Oculus” przedstawia historię rodzeństwa – Kaylie oraz Tima, którzy w dzieciństwie doświadczyli niesamowitej tragedii. Ojciec zamordował ich matkę, miał zamiar również pozbawić życia swoje dzieci, jednak sam poniósł śmierć z rąk małego Tima. Osierocone rodzeństwo zostało rozdzielone – Kaylie dorastała w sierocińcu, zaś Tima umieszczono w ośrodku terapeutycznym, w którym spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Po wyjściu Tima z placówki, pomocy w przystosowaniu się do życia na wolności udziela mu jego siostra. Jak się okazuje, całą winą za zbrodnię ich ojca obarcza ona lustro, które rodzice kupili zaraz po przeprowadzce do domu, w którym doszło do tragedii. Namawia ona Tima by pomógł jej zniszczyć przedmiot.
Reżyserem omawianej produkcji jest Mike Flanagan, którego miłośnicy horroru kojarzyć mogą z nakręconą 3 lata temu „Absentią”. Film ten, choć nie można go określić mianem złego, do najlepszych w swym gatunku także nie należał. W związku z tym pewna doza nieufności wobec „Oculusa” wydaje się uzasadniona. Jednak po seansie trzeba z całą pewnością stwierdzić, że podejrzliwość ta nie była potrzebna. Najnowszy projekt Mike’a Flanagana jest bowiem obrazem bardzo dobrym. Jest to głównie zasługa świetnego scenariusza oraz montażu. Tragiczne wydarzenia, które rozegrały się w domu, do którego powraca rodzeństwo są widzowi na początku obrazu pobieżnie przedstawione i wydawać by się mogło, że one same nie będą w fabule odgrywać większego znaczenia, akcja będzie skupiona na walce głównych bohaterów z upiorami zaklętymi w lustrze, które zniszczyć postanowili Kaylie i Tim. Jednak wraz z biegiem wydarzeń i rozszerzaniem się trującego wpływu lustra na psychikę bohaterów, okazuje się, że retrospekcje z dzieciństwa rodzeństwa będą stanowiły integralną i równoważną część opowieści Mike’a Flanagana. Poddani wpływowi lustra, a także na własne życzenie (Tim i Kaylie bowiem żywo dyskutują na temat przeszłości) zmuszeni zostają do ponownego przeżycia wszystkich przykrych zdarzeń, których doświadczyli mieszkając z rodzicami, którzy powoli wpadali w coraz większe szaleństwo. W ostatecznym rozrachunku taki zabieg wypada bardzo ciekawie.
Część historii przedstawiająca zdarzenia z dzieciństwa bohaterów ocenić należy jak najlepiej. Flanagan w niezwykle sugestywny sposób ukazuje dom, w którym dzieci są świadkami walki dwojga obłąkanych rodziców. Dramat Kaylie i Tima przypominać może tragedię małych bohaterów z „Ręki boga” Billa Paxtona. Także w „Oculusie” czuć duszącą atmosferę kompletnej bezsilności dzieci w starciu z szaleństwem sprawujących nad nimi opiekę dorosłych.
Kaylie i Tim oprócz obserwowania po raz drugi zdarzeń z przeszłości, cały czas są mamieni przez lustro. Obrazy przez nie zniekształcane w żaden sposób nie pokrywają się z rzeczywistością. Rodzeństwo nie jest w stanie ani wezwać pomocy ani wyjść z domu. Bohaterom wydaje się, że dokonują pewnych czynności, po czym okazuje się, że robili coś zupełnie innego. Nie mogą oni znaleźć żadnego punktu odniesienia, który pozwoliłby im zweryfikować co dzieje naprawdę, a co jest jedynie ułudą. Flanaganowi udaje się wywołać w widzu efekt kompletnego zagubienia, tożsamego z uczuciami bohaterów przebywających w pobliżu lustra.
Schemat działania nawiedzonego przedmiotu polegającego na uwydatnianiu i wykorzystywaniu słabości psychicznych przebywających w jego pobliżu osób, co powoli doprowadza je do morderczego obłędu, może wywoływać słuszne skojarzenia z „Lśnieniem”. Porównanie takie wypada oczywiście na niekorzyść produkcji Flanagana, aczkolwiek trzeba przyznać reżyserowi, że inspiracje czerpie od najlepszych, co należy z całą pewnością zapisać mu na plus.
W główne role w „Oculusie” wcielili się Brenton Thwaites oraz Karen Gillian, którzy spisali się całkiem nieźle. Trzeba jednak zauważyć, że na tle ich filmowych rodziców wypadli najzwyczajniej w świecie blado. Zarówno bowiem Katee Sackhoff jak i Rory Cochrane niezwykle przekonująco przedstawili postaci dręczone przez trawiące ich umysły szaleństwo.
Film Mike’a Flanagana z czystym sumieniem polecić można każdemu kto szuka nieszablonowej, klimatycznej i nacechowanej emocjonalnie rozrywki. Z pewnością mogę stwierdzić, że jest to jeden z lepszych horrorów, które dane mi było obejrzeć w 2014 r.
Screeny do filmu pochodzą z serwisu filmweb.pl
„Oculus” przedstawia historię rodzeństwa – Kaylie oraz Tima, którzy w dzieciństwie doświadczyli niesamowitej tragedii. Ojciec zamordował ich matkę, miał zamiar również pozbawić życia swoje dzieci, jednak sam poniósł śmierć z rąk małego Tima. Osierocone rodzeństwo zostało rozdzielone – Kaylie dorastała w sierocińcu, zaś Tima umieszczono w ośrodku terapeutycznym, w którym spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Po wyjściu Tima z placówki, pomocy w przystosowaniu się do życia na wolności udziela mu jego siostra. Jak się okazuje, całą winą za zbrodnię ich ojca obarcza ona lustro, które rodzice kupili zaraz po przeprowadzce do domu, w którym doszło do tragedii. Namawia ona Tima by pomógł jej zniszczyć przedmiot.
Reżyserem omawianej produkcji jest Mike Flanagan, którego miłośnicy horroru kojarzyć mogą z nakręconą 3 lata temu „Absentią”. Film ten, choć nie można go określić mianem złego, do najlepszych w swym gatunku także nie należał. W związku z tym pewna doza nieufności wobec „Oculusa” wydaje się uzasadniona. Jednak po seansie trzeba z całą pewnością stwierdzić, że podejrzliwość ta nie była potrzebna. Najnowszy projekt Mike’a Flanagana jest bowiem obrazem bardzo dobrym. Jest to głównie zasługa świetnego scenariusza oraz montażu. Tragiczne wydarzenia, które rozegrały się w domu, do którego powraca rodzeństwo są widzowi na początku obrazu pobieżnie przedstawione i wydawać by się mogło, że one same nie będą w fabule odgrywać większego znaczenia, akcja będzie skupiona na walce głównych bohaterów z upiorami zaklętymi w lustrze, które zniszczyć postanowili Kaylie i Tim. Jednak wraz z biegiem wydarzeń i rozszerzaniem się trującego wpływu lustra na psychikę bohaterów, okazuje się, że retrospekcje z dzieciństwa rodzeństwa będą stanowiły integralną i równoważną część opowieści Mike’a Flanagana. Poddani wpływowi lustra, a także na własne życzenie (Tim i Kaylie bowiem żywo dyskutują na temat przeszłości) zmuszeni zostają do ponownego przeżycia wszystkich przykrych zdarzeń, których doświadczyli mieszkając z rodzicami, którzy powoli wpadali w coraz większe szaleństwo. W ostatecznym rozrachunku taki zabieg wypada bardzo ciekawie.
Część historii przedstawiająca zdarzenia z dzieciństwa bohaterów ocenić należy jak najlepiej. Flanagan w niezwykle sugestywny sposób ukazuje dom, w którym dzieci są świadkami walki dwojga obłąkanych rodziców. Dramat Kaylie i Tima przypominać może tragedię małych bohaterów z „Ręki boga” Billa Paxtona. Także w „Oculusie” czuć duszącą atmosferę kompletnej bezsilności dzieci w starciu z szaleństwem sprawujących nad nimi opiekę dorosłych.
Kaylie i Tim oprócz obserwowania po raz drugi zdarzeń z przeszłości, cały czas są mamieni przez lustro. Obrazy przez nie zniekształcane w żaden sposób nie pokrywają się z rzeczywistością. Rodzeństwo nie jest w stanie ani wezwać pomocy ani wyjść z domu. Bohaterom wydaje się, że dokonują pewnych czynności, po czym okazuje się, że robili coś zupełnie innego. Nie mogą oni znaleźć żadnego punktu odniesienia, który pozwoliłby im zweryfikować co dzieje naprawdę, a co jest jedynie ułudą. Flanaganowi udaje się wywołać w widzu efekt kompletnego zagubienia, tożsamego z uczuciami bohaterów przebywających w pobliżu lustra.
Schemat działania nawiedzonego przedmiotu polegającego na uwydatnianiu i wykorzystywaniu słabości psychicznych przebywających w jego pobliżu osób, co powoli doprowadza je do morderczego obłędu, może wywoływać słuszne skojarzenia z „Lśnieniem”. Porównanie takie wypada oczywiście na niekorzyść produkcji Flanagana, aczkolwiek trzeba przyznać reżyserowi, że inspiracje czerpie od najlepszych, co należy z całą pewnością zapisać mu na plus.
W główne role w „Oculusie” wcielili się Brenton Thwaites oraz Karen Gillian, którzy spisali się całkiem nieźle. Trzeba jednak zauważyć, że na tle ich filmowych rodziców wypadli najzwyczajniej w świecie blado. Zarówno bowiem Katee Sackhoff jak i Rory Cochrane niezwykle przekonująco przedstawili postaci dręczone przez trawiące ich umysły szaleństwo.
Film Mike’a Flanagana z czystym sumieniem polecić można każdemu kto szuka nieszablonowej, klimatycznej i nacechowanej emocjonalnie rozrywki. Z pewnością mogę stwierdzić, że jest to jeden z lepszych horrorów, które dane mi było obejrzeć w 2014 r.
Screeny do filmu pochodzą z serwisu filmweb.pl