Piła
Tytuł oryginalny: Saw
Reżyseria: James Wan
Obsada: Tobin Bell, Cary Elwes, Danny Glover, Dina Meyer
Scenariusz: Leigh Whannell
Kraj pochodzenia: Australia, USA
Rok powstania: 2004

“Piła” to dziś marka sama w sobie. Choć nie wszystkie jej części zasługują na uwagę, to trudno nie przyznać, że twórcom udało się wykreować jednego z bardziej rozpoznawalnych antagonistów współczesnego kina grozy. I jak każda kinowa seria, także ta wzięła swój początek od pierwszego filmu.
Dwóch mężczyzn budzi się w obskurnej łazience. Obaj są przykuci po przeciwnych stronach pomieszczenia, grubymi łańcuchami owiniętymi wokół nóg. Pośrodku leżą zwłoki kogoś, kto prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Wokół nich ukryte są pewne wskazówki, które mogą ich ocalić. Przynajmniej jednego z nich. Grę czas zacząć.
Tymczasem policja prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczych morderstw. Ktoś więzi ludzi w wymyślnych pułapkach, z których tylko jednej osobie udało się wydostać. Co zresztą odmieniło jej życie.
Pierwsza część serii charakteryzuje się niezłym tempem akcji, fabułą podzieloną na dwa główne wątki, które pod koniec się łączą oraz niezłe zakończenie za zdradzenie, którego powinien grozić kryminał. Daje także podwaliny pod całą serię i jest miejscem narodzenia lalki, którą dziś kojarzy każdy. Nie da się ukryć, że “Piła” stała się obecnie częścią popkultury, a pacynka na rowerku z charakterystycznymi, spiralnymi rumieńcami to jej znak rozpoznawalny. Czy zasłużenie? Tak.
Daniem głównym są tutaj pułapki. Te są pomysłowe, oryginalne i budzą autentyczny lęk. Szczególnie jak widz postawi się w roli ofiar. Efekt ich działania bywa spektakularny i zawsze jest śmiertelny. No, chyba, że więzień zdoła się przełamać i stawi czoła wyzwaniu, jakie stawia przed nim oprawca.
Całość jest niezłą układanką i aż szkoda, że pod koniec wszystko jest tak skrupulatnie wyjaśnione i wprost ukazane. Gdyby pozostawić trochę niedomówień i nie wracać do kilku scen, to podczas ponownego seansu zabawa była by ciekawsze. A tak, dostajemy film, który nie pozostawia zbyt dużo miejsca na domysłu.
“Piła” to film na pewno godny uwagi. Pełen niezłych pomysłów i mający pomysł na całość. Angażujący widza w przedstawianą fabułę i potrafiący podtrzymać zainteresowanie opowiadaną historią do samego końca. Jednocześnie nie brakuje w nim mocniejszych scen. I to raczej z tych bardziej szokujących niż straszących, choć niezłej dawki napięcia nie można mu odmówić. Na pewno warto poznać.
Dwóch mężczyzn budzi się w obskurnej łazience. Obaj są przykuci po przeciwnych stronach pomieszczenia, grubymi łańcuchami owiniętymi wokół nóg. Pośrodku leżą zwłoki kogoś, kto prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Wokół nich ukryte są pewne wskazówki, które mogą ich ocalić. Przynajmniej jednego z nich. Grę czas zacząć.
Tymczasem policja prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczych morderstw. Ktoś więzi ludzi w wymyślnych pułapkach, z których tylko jednej osobie udało się wydostać. Co zresztą odmieniło jej życie.
Pierwsza część serii charakteryzuje się niezłym tempem akcji, fabułą podzieloną na dwa główne wątki, które pod koniec się łączą oraz niezłe zakończenie za zdradzenie, którego powinien grozić kryminał. Daje także podwaliny pod całą serię i jest miejscem narodzenia lalki, którą dziś kojarzy każdy. Nie da się ukryć, że “Piła” stała się obecnie częścią popkultury, a pacynka na rowerku z charakterystycznymi, spiralnymi rumieńcami to jej znak rozpoznawalny. Czy zasłużenie? Tak.
Daniem głównym są tutaj pułapki. Te są pomysłowe, oryginalne i budzą autentyczny lęk. Szczególnie jak widz postawi się w roli ofiar. Efekt ich działania bywa spektakularny i zawsze jest śmiertelny. No, chyba, że więzień zdoła się przełamać i stawi czoła wyzwaniu, jakie stawia przed nim oprawca.
Całość jest niezłą układanką i aż szkoda, że pod koniec wszystko jest tak skrupulatnie wyjaśnione i wprost ukazane. Gdyby pozostawić trochę niedomówień i nie wracać do kilku scen, to podczas ponownego seansu zabawa była by ciekawsze. A tak, dostajemy film, który nie pozostawia zbyt dużo miejsca na domysłu.
“Piła” to film na pewno godny uwagi. Pełen niezłych pomysłów i mający pomysł na całość. Angażujący widza w przedstawianą fabułę i potrafiący podtrzymać zainteresowanie opowiadaną historią do samego końca. Jednocześnie nie brakuje w nim mocniejszych scen. I to raczej z tych bardziej szokujących niż straszących, choć niezłej dawki napięcia nie można mu odmówić. Na pewno warto poznać.