Dark Was the Night
Tytuł oryginalny: Dark Was the Night
Reżyseria: Jack Heller
Obsada: Kevin Durand, Lukas Haas, Bianca Kajlich, Nick Damici
Scenariusz: Tyler Hisel
Kraj pochodzenia: USA
Rok powstania: 2014

Czasami mówi się, że najbardziej straszy to czego nie widać. Że pozostawienie miejsca dla wyobraźni widza to najlepsze, co można zrobić w horrorze. Możliwe. Możliwe także, że wszystko zależy od widza. W każdym razie “Dark Was the Night” stara się wzbudzić grozę tym, co jest poza kadrem. Czasem tylko przebiegnie jakiś cień, coś błyśnie łydką. Częściej będziemy mogli rzucić okiem na efekt działania potwora, niż samo straszydło. Przynajmniej przez większą część filmu, bo podobnie jak w klasycznych produkcjach, zakończenie odkryje wszelkie karty. Tylko czy widz wytrwa do tego czasu?
Małe miasteczko w obrębie lasu. Cicha spokojna okolica, która może się pochwalić bliskością natury. Życie płynie tutaj powoli, a miejscowi policjanci zajmują się raczej zaginionymi zwierzętami, okazyjnymi bójkami w barze i ogarnięciem myśliwych gdy nadejdzie sezon polowań. Jednak w miasteczku zaczynają się dziać podejrzane rzeczy. Farmerowi ginie koń, a na drodze powstają dziwne ślady, które nagle urywają się wśród drzew. Mieszkańcy czują się zaniepokojeni, a dawne legendy zaczynają nabierać coraz bardziej realnych kształtów.
Twórcy “Dark Was the Night” nie odkrywają wszystkich kart od razu. Starają się budować napięcie korzystając z niedopowiedzeń, choć od razu widać z czym będziemy mieli do czynienia. Policjanci starają się rozwikłać zagadkę, a kolejne wydarzenia zdają się potwierdzać, że nad okolicą zbierają się czarne chmury. W mroku zdaje się coś czaić i to coś, wkrótce przystąpi do bardziej zdecydowanego ataku.
Oczywiście naprzeciw niebezpieczeństwa stanie miejscowy szeryf wraz ze swoim pomocnikiem. To na nich spada cały ciężar udźwignięcia filmu i przyznaję, wywiązują się ze swoich ról przyzwoicie. Inna sprawa, że zadanie nie było szczególnie trudne. Ot, pojawić się tu i tam, zbadać jakiś trop, poudawać trochę, że wszystko jest w porządku i nie ma się czym martwić. Niestety brak w tym wszystkim odpowiedniej dawki grozy. Owszem, gdy zapada noc, zaczyna się coś dziać i czasem pewna nutka napięcia się pojawi, ale całość wydaje się zbyt statyczna. Zbyt niemrawa by móc przestraszyć widza. Film nabiera nieco rumieńców pod sam koniec, gdy dochodzi do głównej konfrontacji, ale tutaj z kolei wychodzi na jaw brak budżetu. Gdy staniemy oko w oko z zagrożeniem, które do tej pory skutecznie unikało kadru, okazuje się, że to co widzimy nie szczególnie imponuje. Może lepiej jakby zostało poza polem widzenia kamery i widz mógł sam sobie jego wygląd dopowiedzieć.
Mimo wszystko “Dark Was the Night” nie jest filmem tragicznym. Jest tu trochę przestojów, ale jest też całkiem interesujący klimat. Lasy, miejscowe mity i przyzwoita gra aktorów budują odpowiednią atmosferę. Fabuła może nie porywa, całość nieco się dłuży, ale seansu nie przerwałem przed zobaczeniem napisów końcowych. Mimo wszystko filmowi trochę brakuje do średniaka. Wydaje mi się, że był tu pewien potencjał, który został nieco pogrzebany. A szkoda, bo lubię horrory o małych mieścinach, którym zagraża coś, co czai się w lesie.