Cenzorka
Tytuł oryginalny: Censor
Reżyseria: Prano Bailey-Bond
Obsada: Niamh Algar, Sophia La Porta, Michael Smiley, Adrian Schiller
Scenariusz: Prano Bailey-Bond, Anthony Fletcher
Kraj pochodzenia: Wielka Brytania
Rok powstania: 2021

Pamiętacie jeszcze VHSy? Ja kiedyś pokazałem siostrzenicy takie dziwne coś i nie miała pojęcia co to jest. Zresztą, kaseta magnetofonowa też ją pokonała. Takie czasy. Taki mamy klimat, by zabrzmieć banalnie. Ale era VHSów dała nam, miłośnikom horrorów, konkretny wysyp filmów. Mniej lub bardziej legalnych. Mniej lub bardziej wartych obejrzenie. Ale ktoś musiał czuwać nad tym, co może trafić do oficjalnego obiegu, a na co widza lepiej nie narażać. Cenzorzy. Rzadko o nich dziś myślimy.
Tak się składa, że jest to profesja naszej dzisiejszej bohaterski. Enid wraz z kolegami z pracy decyduje, co można wrzucić na rynek, a co nie. Rola jaką pełni, zmusza ją do oglądania setki horrorów, a społeczeństwo w Wielkiej Brytanii wrze od doniesień na temat złego wpływu takich filmów na odbiorców. Jakby tego było mało, ktoś wydaje się inspirować sceną z filmu, który nasza cenzorka przepuściła i dochodzi do makabrycznej zbrodni. Ale to tylko jeden z problemów. Pewnego dnia, Enid trafia na film, który wydaje się przedstawiać zdarzenie z jej dzieciństwa, gdy zaginęła jej siostra. Zaczyna interesować się reżyserem filmu i natrafia na pewien ślad. Czyżby dawno zaginiona krewna nadal żyła?
Na pewno elementem, który zwraca uwagę w filmie od samego początku jest klimat. Już samo osadzenie fabuły w latach osiemdziesiątych, buduje wyraźną atmosferę, a sceny z materiałów podlegających ocenie, tylko ją podsycają. Nieźle pokazane nastroje społeczne w formie materiałów z telewizji lub prasy budują wrażenie zaszczucia, które po z czasem tylko się nasila. Bohaterka nie jest szczególnie towarzyska, więc wieczory spędza w samotności. Relacje z rodzicami ma dalekie od doskonałości. Męczące telefony oraz nagabywanie dziennikarzy też nie pomagają. Z zaginięciem siostry, choć doszło do niego wiele lat temu, nadal nie może się pogodzić. Gdy trafia na wspomniany w poprzednim akapicie film i rozpoczyna swoje śledztwo, pochłania ono ją całkowicie. Powoli zaczynamy widzieć świat jej oczyma, a warstwa psychologiczna filmu zaczyna wysuwać się na pierwszy plan. Reżyserka nieźle miesza te motywy. Sprawnie buduje posępną atmosferę, a warstwa wizualna w samej końcówce doskonale jej w tym pomaga.
Filmy w filmie też robią swoje. W końcu praca cenzora polega na ich oglądaniu, więc na ekranie przewinie się kilka wyraźnie B-klasowych scen. Parę charakterystycznych postaci. Choć nie będę ukrywał, że wszyscy są tutaj jednowymiarowi. Począwszy od naszej bohaterki, na typach drugoplanowych kończąc.
Groza jest wielowymiarowa, ale nie nachalna. Miłośnicy gore znajdą dla siebie kilka scen, ale nie jest to film, który epatuje przemocą. Wynika ona niejako naturalnie z fabuły. Horror psychologiczny też ma swoje akcenty, a im bliżej końca, tym jest wyraźniejszy. Mamy też nieco oniryczności, bo bohaterka z czasem wydaje się tracić poczucie rzeczywistości. Jej śledztwo pochłania ją coraz bardziej, biorąc górę nad realnością wydarzeń. I nie jest to wada.
“Cenzorka” jest filmem, który może się podobać. Mi przypadł do gustu na tyle, że prawdopodobnie nie zapomnę o nim za tydzień. Sprawnie budowana atmosfera, ciekawy scenariusz i otoczka horrorowego półświatka. Dodajcie do tego charakterystyczne zakończenie i otrzymujemy obraz wybijający się ponad przeciętność. Nie jest to dzieło epokowe, ale myślę, że warte uwagi.