Oko bez twarzy
Tytuł oryginalny: Eye Without A Face
Reżyseria: Ramin Niami
Obsada: Dakota Shapiro, Luke Cook, Vlada Verevko, Rebecca Berg
Scenariusz: Ramin Niami
Kraj pochodzenia: USA
Rok powstania: 2021

“Oko bez twarzy” to całkiem fajny tytuł dla horroru. W głowie od razu jawią się pomysły, co to może oznaczać. Niestety tak jak nie ocenia się książki po okładce, tak nie ocenia się filmu po tytule. W sumie po plakacie też nie. Ale co tam. Wcisnąłem play.
Koleś z fobiami społecznymi całymi dniami przesiaduje w swoim pokoju. Na stres łyka tabletki, a stresuje go prawie wszystko. Ale nasz bohater ma pewne hobby. Otóż włamuje się do kamerek w komputerach i podgląda w ten sposób kilka kobiet. Czuje wręcz z nimi pewną więź. Pewnego dnia zauważa, że jedna z obserwowanych przez niego osób jest seryjną morderczynią i kanibalem. Mówi o tym swojemu współlokatorowi. Akcja nabiera rumieńców.
Z tym, że niekoniecznie.
Niski budżet ma swoje konsekwencje. Tutaj sam pomysł wyjściowy jest na tyle kameralny, że brak worków z pieniędzmi nawet nie przeszkadza. Aktorsko też jest w porządku. Mało tego. Jako, że nasz bohater jest podglądaczem to fajnie jakby jeszcze było na czym oko zawiesić. Aktorki są atrakcyjne, za co plus. Odgrywają swoje role także przyzwoicie, więc nie ma się co czepiać.
Gorzej jest z fabułą. O ile jeszcze początek ładnie koreluje z zakończeniem, tak to co się dzieje pomiędzy wieje nudą. No może dwa momenty trochę ją rozwiewają. Pierwszy gdy współlokator naszego bohater robi mu niespodziankę, a drugi gdy bohater odkrywa zamiłowania kulinarne jednej z kobiet. Ten drugi wątek jest tu najważniejszy, ale opakowany jest chyba trochę w zbyt grubą warstwę.
Inna sprawa, że “Oko bez twarzy” choć pozycjonowane jest jako horror, horrorem wcale nie jest. To trzeba sobie powiedzieć jasno. Thrillerem tak. Horrorem nie.
I wcale nie chodzi mi o to, że brakuje wątku nadprzyrodzonego, więc nie pasuje ściśle do definicji. Wiele filmów nie spełnia tego warunku, a jednak nie mamy wątpliwości, co do gatunkowej przynależności. Tutaj tego nie ma. Bo co ma czynić z tego filmu horror. Wątek seryjnej morderczyni? Kanibalizmu? Może tak. Ten pierwszy to za mało by filmowi przypiąć metkę horroru. Ten drugi nie robi żadnego wrażenia i jest zwyczajnie za mało wyeksponowany.
I tak oto “Oko bez twarzy” straszy tylko tytułem. Grozy tu niewiele, nudy za to sporo. Pomysł był nawet ciekawy, ale efekt końcowy nie zdaje egzaminu. Tylko dla tych co lubią kameralne produkcje i czasem czują się obserwowani. Albo sami lubią obserwować.