Nasiona

Tytuł oryginalny: Seedpeople

Reżyseria: Peter Manoogian

Obsada: Sam Hennings, Andrea Roth, Holly Fields, Sonny Carl Davis

Scenariusz: Charles Band, Jackson Barr

Kraj pochodzenia: USA

Rok powstania: 1992

Nasiona - okładka

Weź garść “Crittersów” i garść “Inwazji porywaczy ciał”. Wymieszaj. Powstaną “Nasiona”. Przyznaję, że nie lubię takich porównań, ale podczas seansu tego filmu, takie połączenie samo nasuwało mi się na myśl. Zaraz to wyjaśnię.


Najpierw jednak, krótkie streszczenie fabuły. Do niewielkiej mieściny, na którą niegdyś spadło kilka meteorytów, przyjeżdża pochodzący zresztą z niej badacz kosmicznych skał, by przeprowadzić wykład. Na wiadomo jaki temat. W dniu przyjazdu, jedyny most w okolicy zostaje zamknięty na czas remontu, co oznacza, że będzie musiał spędzić tu kilka dni. Jednocześnie otrzymujemy odciętą od świata miejscówkę. Szybko okazuje się, że w okolicy zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wkrótce mieszkańcy z naszym naukowcem na czele, będą musieli stoczyć walkę o życie z najeźdźcami z kosmosu, bo meteoryty okażą się tak naprawdę nasionami, a obca rasa zacznie powoli przejmować mieszkańców.


To co z tym porównaniem ze wstępu? Otóż nawiązanie do “Inwazji porywaczy ciał” zdradziłem już w ostatnim zdaniu poprzedniego akapitu. Obca rasa posiada umiejętność podporządkowania sobie ludzi, których przemienia w bezwolne zombie, które może spokojnie wykorzystać. A co z “Crittersami”? No mamy tu kosmitów, którzy by szybciej się przemieszczać, zwijają się w kulkę i toczą na złamanie karku. Ale, ale… ich normalna forma jest inna. Wyglądają bardziej jak jakieś połączenie ślimaka z dziwnym robalem. Nie najgorzej zresztą, choć widać, że budżet produkcji nie był wysoki. Mogą oni też imitować ludzką formę, choć w tej postaci zachowują się nieco sztywno. Są jednak w stanie każdego oszukać. No, prawie każdego.


Nasiona” nie ukrywają, że są horrorem klasy B i chwała im za to. Miejscami widać sztuczność. Szczególnie gdy widzimy kosmiczne stwory, ale muszę przyznać, że mają swój urok. Często pomaga im w tym osadzenie wydarzeń w nocy oraz takie ujęcie kamery, że nie widać wszystkiego dokładnie. A nawet jak widać, to ukazane jest to w taki sposób, że szczególnie nie drażni. A i kilka klimatycznych ujęć się znajdzie.


Fabuła nie jest szczególnie odkrywcza, ale generalnie daje radę. Trzyma się to jako tako przysłowiowej kupy. Odcięte miasteczko to zawsze dobry pretekst dla horroru, a akcja choć ma swoje przestoje, sukcesywnie dodaje do opowieści kolejne elementy, które pozwalają wytrwać przed ekranem do finału.


Na podobnym poziomie stoi aktorstwo. Generalnie nie drażni, ale momentami mogłoby być lepiej. Powiedzmy, że jest w miarę w porywach do średnio.


Gorzej z grozą. O ile sami kosmici wyglądają nawet interesująco, a jak już wspomniałem na ekranie przewinie się też kilka całkiem klimatycznych ujęć, to budowanie napięcia nie wychodzi twórcom najlepiej. Pod tym względem czułem zawód. Bać się tu nieszczególnie jest czego, choć młodzi widzowie mogą odebrać to inaczej.


I tak “Nasiona” okazują się bardzo przeciętną produkcją, zyskującą sobie dziś kilka punktów efektami sprzed trzydziestu lat i posmakiem wyraźnej B-klasowości. Dla koneserów takiego kina pozycja godna sprawdzenia. Widz przyzwyczajony do współczesnych standardów może się odbić od tej produkcji. Ja tam nawet lubię i mi ogólnie rzecz biorąc, podeszło.

underluk

GORE

2

STRACH

2

OCENA

5

Jeśli podobają Ci się zamieszone materiały albo chcesz po prostu wesprzeć jakoś działalność strony, będzie mi bardzo miło, jeśli dorzucisz się do kawy.

Postaw mi kawę na buycoffee.to