Ostatnia wieczerza

Tytuł oryginalny: Ostatnia wieczerza

Reżyseria: Bartosz M. Kowalski

Obsada: Piotr Żurawski, Olaf Lubaszenko, Lech Dyblik, Sebastian Stankiewicz

Scenariusz: Bartosz M. Kowalski, Mirella Zaradkiewicz

Kraj pochodzenia: Polska

Rok powstania: 2022

Ostatnia wieczerza - okładka

Choć nie można powiedzieć, że Polska horrorami stoi (w sumie zależy jak horror zinterpretować) to jednak w ostatnich latach coś wyraźnie drgnęło w tym temacie. Rynek książki ma się dobrze i co rusz serwuje nam gatunkowe powieści i różne antologie rodzimych autorów. Bloober Team ma zapędy na stanie się ważnym graczem wśród twórców gier i idzie mu na tyle dobrze, że doczekał się kontraktu na remake kultowego “Silent Hill 2”, a od trzech lat na Netflix ma premierę nowy horror Bartosza M. Kowalskiego. Reżyser zaczął od całkiem udanego “W lesie dziś nie zaśnie nikt” by rok później zaserwować nam mało zjadliwe “W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”. Tym razem zmienia otoczenie i prezentuje satanistyczną “Ostatnią wieczerzę”.


Polska, rok 1987. Milicjant prowadzący śledztwo w sprawie tajemniczych przypadków zaginięcia infiltruje odległy klasztor i odkrywa mroczną prawdę o duchownych.


Powyżej zajawka prosto z Netflixa, ale nie ma co tu więcej dodawać. Choć ten milicjant nie od razu w filmie się ujawnia. Przybywa do klasztoru jako ksiądz, ale taki co w walizce ma ukrytą broń, a w różańcu komplet wytrychów. Od razu widać, że nie przybył tu tylko się modlić. Klasztor słynie z egzorcyzmów i bardzo szybko jesteśmy świadkami jednego z nich. Nie jest szczególnie widowiskowy, ale nasz bohater wkrótce ujawnia, że to wszystko jest fałszerstwem. Gorzej, że jego życie z każdą minutą jest coraz bardziej zagrożone.


Może zacznę od tego co mi się podobało. “Ostatnia wieczerza” charakteryzuje się całkiem niezłym klimatem. Odizolowany klasztor w którego murach dzieje się cała opowieść jest lekko zapuszczony i oświetlony tylko świecami. Już samo to, tworzy całkiem miłą atmosferę. Fabuła choć początkowo rozwija się powoli, z każdym kadrem zdaje się przyspieszać. Nasz bohater prowadzi swoje śledztwo, a kolejne ujawnione przez niego fakty, skutecznie pobudzały moją ciekawość. A gdy w końcu zaczyna się dziać jest bardzo przyjemnie. Świetnie wypadają niektóre efekty. Idol wyciągnięty ze ściany, widok zaplecza kuchni czy wreszcie sam finał i postać potwora to kawał świetnej roboty. Zresztą samo zwieńczenie filmu wypada zaskakująco dobrze. Nieźle sprawdzają się też kostiumy i różne rekwizyty od płonącego krzyża, na czaszce z krwią dziewicy kończąc. Nawet kilka jump scares daje radę. A i muzyka odpowiednio potęguje wydarzenia na ekranie.


Sam wątek satanistyczny jest całkiem w porządku. Mamy tu jakiś kult i przepowiednię. Mamy wyznawców, pewien rytuał i samo przywołanie złego. Czego chcieć więcej?


Może lepszych dialogów. Niektóre kwestie wypowiadane przez bohaterów są na tyle kiepskie, że nawet aktorzy chyba nie do końca wiedzieli jak sobie z nimi poradzić. Lubaszenko gra bardzo przeciętnie i dopiero jak wciela się w pijanego zakonnika nabiera to jakiegoś wyrazu. Ale to jest tylko chwila. Stankiewicz ma momenty dobrej gry, ale zazwyczaj gra jak to on, tak sobie. Bardziej jednak pasuje do komedii. No właśnie. Jest tu w drugiej fazie kilka żartów, które trochę psują atmosferę filmu. Tak, uśmiechnąłem się, ale wolałbym chyba żeby film pozostał poważny.


Na koniec przyczepię się jeszcze to kilku scen, które wydają się być w filmie dla efektu, ale nie zostają kompletnie w żaden sposób uzasadnione. Np. w pewnym momencie dosyć skutecznie może wystraszyć widza pewna twarz. Dobry chwyt, ale ta facjata jest zupełnie od czapy. Pojawia się i tyle. Skąd? Po co? Czym jest? A kto by tam się tym przejmował.


Mimo Wszystko “Ostatnią wieczerzę” uważam za film zaskakująco udany. Choć elementy horrorowe są momentami wrzucone tylko dla efektu, to atmosfera filmu, efekty specjalne i całkiem satysfakcjonujący finał, wynagradzają drobne bolączki. Moim zdaniem warto sięgnąć, a widząc furtkę w zakończeniu po cichu liczę na kontynuację.

underluk

GORE

3

STRACH

4

OCENA

6

Jeśli podobają Ci się zamieszone materiały albo chcesz po prostu wesprzeć jakoś działalność strony, będzie mi bardzo miło, jeśli dorzucisz się do kawy.

Postaw mi kawę na buycoffee.to