Dead Nation

Tytuł oryginalny: Dead Nation

Producent: Housemarque

Wydawca: Sony Computer Entertainment

Premiera na świecie: 30 listopada 2010

Premiera w Polsce: 01 grudnia 2010

Jeden człowiek ściskający kurczowo karabin, a przed nim horda zombie. Wyłażą z każdego kąta i z każdą chwilą jest ich coraz więcej. Wydaje się, że nasz bohater nie ma żadnych szans. Ale słowo bohater nie jest rzucone tutaj nadaremno. Skoro jest główną postacią, nie zginie tak szybko, a jego drogę znaczyć będą ścierwa pokonanych wrogów i krew spływająca z jego przemoczonego ubrania. Ale to nie będzie jego posoka.

Tak mniej więcej wygląda rzeczywistość w „Dead Nation”. Bohater lub bohaterka, bo fabuła pozwala nam wybrać jedną z dwóch postaci, przemierza kolejne levele wyrąbując sobie drogę w chmarach nadchodzących zombie. Z jednej strony, chce przetrwać, a z drugiej odnaleźć lekarstwo na zarazę, która zamienia ludzi w żywe trupy. Nie ma lekko, a wrogowie poza olbrzymią przewagą liczebną, charakteryzują się również różnymi gatunkami. Poza zwykłym mięsem armatnim w postaci cywilów oraz przedstawicieli różnym zawodów w różnym stanie rozkładu, przyjdzie nam zmierzyć się z szybkimi, ale słabymi prawie już kościotrupami, odpornymi eksplodującymi grubasami, czy silnymi i skaczącymi mutantami albo olbrzymami z tasakami zamiast rąk. Nie zabraknie też jednostek mogących przywołać stadko mniejszych zombie, które może nie są najsilniejsze, ale zdecydowanie upierdliwe. Na brak różnorodności narzekać nie można.

Na szczęście nasz bohater nie jest bezbronny. W jego ręce wpadnie kilka rodzajów broni, począwszy od najsłabszej, ale za to z niekończącą się amunicją, poprzez strzelbę czy karabin na takich wynalazkach jak rakietnica, miotacz płomieni czy krajalnica kończąc. Ta ostania była chyba moją ulubioną bronią, a spustoszenie, jakie w zastępach wrogów sieje wystrzelone z niej wirujące ostrze jest nie do opisania. Ponadto wspomożemy się świecami dymnymi, które odciągną na chwilę od nas uwagę zombie, granaty, miny, a także nieco mocniejsze ładunki wybuchowe. Ponadto na samych już poziomach znajdziemy automaty z apteczkami, do których możemy także strzelić, by zająć czymś wrogów, wybuchające beczki czy samochody. Niektóre z tych ostatnich wyposażone są w alarm. Strzał do nich powoduje jego uruchomienie, co nie umknie uwadze umarlaków, które natychmiast skierują się w jego stronę. Gdy taki pojazd eksploduje, strzępy ciała spadną niczym deszcz i okryją okoliczny teren wielobarwną mazią.

Gra się wyśmienicie. Środowisko szybko się zmienia, a eliminowanie kolejnych fal zombie się nie nudzi. Po drodze znajdujemy ukryte skrzynie, w których znajdziemy sprzęt oraz walutę, którą w specjalnych punktach można zamienić na nową broń oraz amunicję. Można także założyć nasze postaci inne ciuszki, które poprawią jej współczynniki i stanie się ona odporniejsza, szybsza lub wytrzymalsza. Zależnie od naszej strategii gry. Po drodze zwiedzimy takie tereny jak cmentarz, autostradę, port oraz wszelkie tereny miejskie. Jest kolorowo, szybko i efektownie, choć kamera ustawiona jest tak by pokazać wszystko z rzutu izometrycznego. Daje to całkiem dobry punkt widzenia na wszystko, co dzieje się wokół, a zazwyczaj dzieje się dużo.

Jeśli samotna walka już się nam trochę przeje, zawsze można zaprosić do gry znajomego. „Dead Nation” można przejść w kooperacji zarówno tej kanapowej, jak i poprzez sieć. Zabawa wtedy jest podwójna no i zawsze jest, do kogo się odezwać i z kim rywalizować. Rywalizacja jest też między krajami, bo statystyki wszystkich graczy są zbierane i tworzony jest globalny ranking, w którym Polska cały utrzymuje się w czołówce. Najwidoczniej nasi rodacy lubują się w rzeźni.

„Dead Nation” to bardzo dobra gra. Daje mnóstwo satysfakcji i godziny świetnej zabawy. Swego czasu, po słynnej przerwie w dostępie do PSN, Sony w ramach przeprosin dało możliwość pobrania jej za darmo. Kto tego nie zrobił, jak najszybciej powinien nadrobić zaległości, choć teraz będzie musiał za nią zapłacić. Mimo wszystko zapewniam, że nie będą to źle wydane pieniądze. W końcu, cóż jest lepszego niż wycięcie w pień kilku tysięcy zombie w niedzielne przedpołudnie?

underluk

GORE

7

STRACH

5

OCENA

9

Jeśli podobają Ci się zamieszone materiały albo chcesz po prostu wesprzeć jakoś działalność strony, będzie mi bardzo miło, jeśli dorzucisz się do kawy.

Postaw mi kawę na buycoffee.to