Pineview Drive
Tytuł oryginalny: Pineview Drive
Producent: VIS-Games, SilentFuture, Cypronia s.r.o.
Wydawca: SilentFuture, UIG Entertainment, Iridium Media Group GmbH
Premiera na świecie: 31 lipca 2014
Premiera w Polsce:

Za “Pineview Drive” odpowiada VIS-Games, studio, które dało nam też “Joe’s Diner”. Recenzowana tutaj gra powstała rok wcześniej, choć opiera się poniekąd na tej samej zasadzie, ale nudzi zdecydowanie szybciej.
Fabuła nie jest szczególnie skomplikowana. Otóż mamy sobie pewną rezydencję, którą odwiedzamy w ciele bohatera. Dwadzieścia lat temu byliśmy tam z żoną Lindą, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Od tego momentu, nikt nie wytrwał w rezydencji dłużej niż trzydzieści dni. Zamierzamy to zmienić.
Miejscówka nie jest szczególnie ładna, ani rozbudowana. Gra polega głównie na łażeniu ciągle po tych samych pomieszczeniach, szukaniu kluczy i otwieraniu zamkniętych drzwi, by znaleźć notatkę, która kończy dany dzień.
I tak w kółko.
Wszędzie jest ciemno, a mrok możemy rozproszyć zapalając światła w pomieszczeniach (co nie pomaga zbyt mocno) lub odpalając ustawione tu i tam świece. By to zrobić musimy znaleźć najpierw zapałki, których zapas szybko się kończy. Mamy jeszcze do dyspozycji latarkę, ale tu musimy jeszcze zadbać o baterie.
Zagadki? Trudno to tak nazwać.
Nastrój? Jeśli ograniczymy go do ciemnych pomieszczeń, to jakiś tam jest.
Fabuła? Poza tym co opisałem w drugim akapicie, więcej nie stwierdzono.
Zabawa? Żadna.
Gra nudzi już po drugim dniu. Niby coś tam z czasem zaczyna się dziać. Tu pojawi się coś na obrazie, tam mignie jakaś błyszcząca zjawa, ale nie oszukujmy się. Nic to nie zmienia.
Strach? Bynajmniej.
“Pineview Drive” zawodzi po całości. Jeśli lubisz złe gry, to jest coś dla Ciebie. Tylko pamiętaj, że horror z tego żaden. A i przygodów bardzo kiepska. Już bardziej symulator chodzenia, ale straszliwie nudny. Szkoda czasu.