Grzesznik
Tytuł oryginalny: Grzesznik
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawca: Gmork 2017
Rok powstania: 2017

Z czym kojarzy Wam się mafia? Prohibicja, przemyt, narkotyki, prostytucja, nielegalne zakłady, krwawe wyroki i cała masa innych przestępstw oraz ciemnych interesów. Mało tu miejsca na horror prawda? Kryminał owszem. Sensacja, jak najbardziej. Ale horror? Otóż Artur Urbanowicz, autor niezłej i bardzo dobrze przyjętej książki „Gałęziste”, powraca z nową powieścią osadzoną w mafijnych realiach. I od razu powiem, że ponownie pokazał, że potrafi tworzyć wciągające historie.
Ale zapomnijcie o klasie „Ojca chrzestnego”. Suchemu bliżej do typowego dresiarza niż mafiosa w garniturze jakiego możemy kojarzyć z kreacji Marlona Brando. Rządzi półświatkiem Suwałk, a jego mała organizacja zajmuje się sprzedażą lewych papierosów, trochę wymuszeniami, trochę zbieraniem haraczy. W swojej ofercie ma nawet dwie prostytutki. Czasem trzeba też kogoś zastraszyć albo wyprać trochę brudnej forsy. Da się zrobić. Wszystko funkcjonuje na tyle sprawnie, że nasz bohater dorobił się niezłego majątku, a jego rodzina może żyć na nieco wyższej stopie niż średni obywatel kraju. Ale taki biznes przysparza także wrogów. Szczególnie kiedy z więzienia wychodzi były szef miejscowej mafii i pojawia się podejrzenie, że może chcieć odzyskać swoje wpływy. Nie to jest jednak najgorsze. Suchy ulega pewnemu wypadkowi (powiedzmy) w wyniku którego zyskuje zdolności widzenia rzeczy, których wcześniej nie widział. Duchy, demony, odwrócone krzyże i parzące ściany zdominują wkrótce jego życie. A wraz z nimi do jego spokojnej egzystencji wkradnie się spora dawka grozy.
Całość napisana jest z jajem i przede wszystkim łatwo wciąga w opowiadaną historię. Nie brakuje tutaj też galerii charakterystycznych postaci oraz kilku mniej lub bardziej udanych zwrotów akcji. Widać, że autor wszystko sobie przemyślał i od początku skwapliwie dążył do z góry określonego zakończenia, odhaczając po drodze określone punkty. I fajnie bo daje to poczucie kompletnego doświadczenia, które podnosi tylko satysfakcję z lektury.
Groza w książce budowana jest przez widzenia bohatera. Te nie ograniczają się tylko do zjaw, ale także pewnych sytuacji i zdarzeń, które całkiem nieźle potrafią zjeżyć włos na głowie. Metod straszenia jest wiele, a okazji ku ich zaprezentowaniu sporo, co przekłada się na całkiem gęsty klimat. Nowe zdolności Suchego wpędzają go w coraz większą paranoję, a problemy w życiu, że tak powiem zawodowym, dodatkowo potęgują jego zaszczucie. Intensywność wydarzeń i atmosfera powieści dosyć szybko przenosi się na czytelnika, co należy zaliczyć na plus recenzowanej pozycji. Nieźle wypada także przeciwnik bohatera, który ładnie się z nim bawi i pociąga za odpowiednie sznurki, by nakłonić Suchego by tańczył, jak mu zagra.
I niby wszystko fajnie, ale główny bohater jest mocno średni. Rozwrzeszczany i chaotyczny jak krnąbrne dziecko, zdaje się postępować często nie do końca logicznie. Jego zachowanie pozostawia sporo do życzenia, a jego charakter często drażni. Chciałoby się by miał więcej finezji, stylu i jakiejś takiej ogłady. Niestety autor poszedł w innym kierunku i moim zdaniem bohater książki jest jej najsłabszym elementem. Dosłownie i w przenośni. A szkoda, bo ta opowieść robi bardzo dobre wrażenie, które Suchy ciągnie nieco w dół.
Nie zmienia to faktu, że „Grzesznik” jest pozycją, po którą jak najbardziej warto sięgnąć. Szczególnie jeśli czytaliście poprzednią powieść Urbanowicza i przypadła Wam do gustu. Tutaj mamy może nieco odmienny klimat, ale echa „Gałęzistego” także się znajdą. Nie ulega jednak wątpliwości, że recenzowana książka to intensywna opowieść, pełna ciekawych postaci i swojskiego klimatu. Warto sięgnąć.