Zew Cthulhu
Tytuł oryginalny: The Call of Cthulhu
Autor: H.P. Lovecraft, François Baranger
Wydawca: Vesper 2019
Rok powstania: 1928

Książki można wydawać po kosztach. Wtedy dostajemy wiotką okładkę, kartki z papieru toaletowego i druk, który miejscami się zaciera. Można też wydawać na bogato. Twarda zdobiona oprawa, kredowy papier i ilustracje dodające klimatu opowieści. Można też wydawać tak jak wydawnictwo Vesper wydało “Zew Cthulhu”. Ale to już chyba bardziej album niż książka. Tak czy inaczej, wrażenie robi fantastyczne.
“Zew Cthulhu” to jedno z najbardziej znanych opowiadań H.P. Lovecrafta. Jest to opowieść o młodym uczonym, który podczas porządkowania rzeczy swojego krewnego natyka się na dokumentację, która okazuje się wkrótce odegrać istotną rolę w jego życiu. Otóż postanowi on przeprowadzić śledztwo w sprawie tajemniczego kultu Cthulhu, a im bardziej będzie się zagłębiał w badane zjawisko i odkrywał nowe powiązania, tym bardziej jego zmysły będą nadszarpnięte.
Fabuły nie będę dokładniej przytaczać bo większość czytelników pewnie ją zna, a jeśli nie, to nie powinni się do tego przyznawać. Mamy tu do czynienia z esencją Lovecrafta. Opisy potwornych istot, nieopisywalnej architektury, przerażające sekty i pradawne rytuały. No i samego pradawnego ma się rozumieć. Wszystko oblane gęstym sosem grozy z domieszką obłędu. Majstersztyk.
Ale czy warto wydawać książkę z jednym opowiadaniem.
W takim wydaniu warto. Otóż całość jest ilustrowana przez Françoisa Barangera i robi kapitalne wrażenie. Prace artysty są bogate w szczegóły i świetnie oddają wydarzenia o których czytamy. Nie brakuje im też odpowiedniego klimatu. Tekst i artycha idealnie się uzupełniają sprawiając wrażenie komplementarności. Nie bez znaczenia jest też fakt samej jakości wydania. Wielki format, twarda oprawa i solidny papier. Nie ma się do czego przyczepić. Wydawnictwo Vesper, robisz to dobrze.
Jasne, może ktoś powiedzieć, że bez tego wszystkiego “Zew Cthulhu” jest na tyle udanym utworem, że broni się sam. Bez tej rozbuchanej otoczki. I będzie miał rację. Ale jeśli możesz jechać Polonezem lub Ferrari, to raczej wsiądziesz do Ferrari. I tak samo jest z tym wydaniem. Jeśli możesz cieszyć nie tylko zmysły odpowiadające za czytanie, ale przy okazji sprawić przyjemność tym, które zwracają uwagę na sztukę, to czemu nie? Zdecydowanie warto mieć na półce i od czasu do czasu przekartkować. Cieszyć się obcowanie z czymś wyjątkowym, bo to jest wyjątkowa pozycja.