Ballada o Czarnym Tomie

Tytuł oryginalny: The Ballad of Black Tom

Autor: Victor LaValle

Wydawca: Mag 2022

Rok powstania: 2016

H.P Lovecraft inspiruje różnej maści twórców po dziś dzień. Może nawet obecnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. I “Ballada o Czarnym Tomie” jest efektem takiej właśnie inspiracji, czego nie ukrywa sam autor, dedykując swoją książeczkę samotnikowi z Providence. Ze wszystkimi mieszanymi uczuciami. Dodaje.


Lata dwudzieste dwudziestego wieku. Czarna część amerykańskiego społeczeństwa nie ma lekko. A nasz około dwudziestoletni (sporo tych dwudziestek) bohater ma pecha należeć do tej mniej szanowanej części mieszkańców Nowego Jorku. Jednak jakoś sobie radzi. Zna się na ludziach, co pomaga mu w małych przekrętach, których się dopuszcza. I ma jeszcze gitarę. Nie jest najlepszym grajkiem, ale wystarczająco dobrym by pewnego razu zostać zaproszonym na pewne przyjęcie w pewnej białej dzielnicy, u pewnego białego jegomościa. Ta noc odmieni jego życie.


Ballada o Czarnym Tomie” to niecałe sto stron, całkiem klimatycznej opowieści. Magia wydaje się kryć tu między stronami, o czym przekonuje nas sam początek i dostarczenie pewnej tajemniczej książki, pewnej jeszcze bardziej tajemniczej klientce. Ale bohater wie co nieco o magii. A jego wiedza, wkrótce się powiększy.


Wielcy przedwieczni. Obecni. To znaczy jeden. Ten najsłynniejszy. Bo o nim jest ta historia. To o niego toczy się tutaj cała fabuła. Śpiący Król, być może zostanie przebudzony.


Główny bohater choć lekki krętacz, jest na tyle sympatyczną postacią, że miło obserwuje się jego perypetie. Autor nie unika trudnej historii czarnej społeczności w stanach i w tej książce wątek rasistowski znajduje sobie wyraźne miejsce. Jednak jest częścią fabuły, realiów w których osadzona jest opowieść, dzięki czemu w żadnym wypadku nie wydaje się wciśnięty na siłę. I bardzo dobrze.


Opowiada historia jest składna. Zawiera kilka tajemniczych postaci i jeszcze więcej dziwnych wydarzeń. Akcja nie zawiera przestojów, bo i w tak niewielkim rozmiarze, nie ma dla nich miejsca. Znalazła się za to przestrzeń dla magicznych artefaktów, dziwnych rytuałów i podróży poza znaną nam rzeczywistość. Wszystko zostało opisane bardzo plastycznie i tu należą się pochwały dla tłumacza. Bardzo przyjemnie się to czyta.


Miłośnicy Lovecrafta znajdą tu dla siebie kilka nitek, które wplecione są w fabułę. Ikoniczny Cthulhu jest oczywiście na pierwszym miejscu. Wielki przedwieczny musi odcisnąć swoje piętno nawet kiedy śpi od eonów. Tworzy to wszystko bardzo przyjemną atmosferę. Pełną tajemnicy i tego wszystkiego, za co tak wielbimy twórczość Lovecrafta, choć klimat opowieści jest wyraźnie odmienny od tego, który znamy z kart jego opowieści. LaValle opowiada swoją historię we własny sposób. Kładąc nacisk na inne akcenty i próbuje straszyć czytelnika nieco subtelniej. I wychodzi mu to nie najgorzej.


Nie ukrywam, że “Ballada o Czarnym Tomie” przypadła mi do gustu. Czyta się ją bardzo przyjemnie. Łatwo jest się wciągnąć w opowieść, ale gdy ta się kończy pozostawia jednak pewien niedosyt. Chciałoby się jeszcze, ale więcej nie ma. Ta ostatnia kartka przywrócona zostaje szybko. Może zbyt szybko. Aż szkoda.

underluk

GORE

3

STRACH

3

OCENA

7

Jeśli podobają Ci się zamieszone materiały albo chcesz po prostu wesprzeć jakoś działalność strony, będzie mi bardzo miło, jeśli dorzucisz się do kawy.

Postaw mi kawę na buycoffee.to