Dni ostatnie
Tytuł oryginalny: Last Days
Autor: Brian Evenson
Wydawca: Mag 2022
Rok powstania: 2009

Czytając zapowiedź “Dni ostatnich” miałem nieodparte skojarzenia z “Rytuałem” Grahama Mastertona. I tu i tu mamy sektę, której członkowie lubią amputacje. Jednak w książce Briana Evensona fabuła wędruje w zupełnie innym kierunku.
Kline nękany jest przez członków pewnej sekty. Początkowo są to tylko telefoniczne namowy, ale gdy pewnego dnia w jego domu pojawia się dwóch tajemniczych gości i nie daje mu wyboru, sytuacja się zaognia. O co tu chodzi? Otóż pewna sekta bardzo chce by zabawił się w prywatnego detektywa i zbadał sprawę morderstwa. Bardzo im zależy akurat na nim, bo nasz bohater ma policyjną przeszłość oraz brakuje mu ręki, którą zresztą sam sobie odciął, a ranę osobiście przyżegł. Ten ostatni fakt robi wyraźne wrażenie na jego nowych pracodawcach. Problem w tym, że bohater nie za bardzo ma jakikolwiek wybór, a podjęcie się wyzwania wydaje się biletem w jedną stronę.
Wspomniana sekta skupia ludzi z amputacjami. I tak, dobrze się domyślasz, zrobili to sobie dobrowolnie. Mało tego. Hierarchia w organizacji oparta jest na ilości dokonanych zabiegów. Im więcej części ciała ktoś da sobie odciąć, tym jest ważniejszy. Proste.
Samo istnienie sekty, a także tej drugiej, konkurencyjnej, o której dowiemy się później, ma swoją genezę w religii, a to na co wszyscy czekają to nadejście proroka. I Kline ma tu swoją istotną rolę do odegrania.
Jasne, odcinanie kończyn i cała galeria mniej lub bardziej kompletnych osobistości w domyśle jest dość makabrycznym widokiem, ale żeby “Dniom ostatnim” przypiąć łatkę horroru, trzeba wykazać się pewną determinacją i swobodnym podejściem. To nie jest groza w czystej postaci, choć zakończenie jest iście masakryczne. Ale raczej w stylu “Johna Wicka” niż dajmy na to Mastertona.
To co może się podobać i nie podobać w książce Evensona to sterylne opisy. Sterylne w tym względzie, że mamy tu całkowity brak szczegółów. Jasne wiemy, że bohater wchodzi do pokoju, a w pokoju jest stół i ktoś jeszcze, ale nie wiemy kompletnie nic o wystroju, poza niezbędnymi informacjami. To samo dotyczy historii bohaterów. Dostajemy tylko to co konieczne i ani słowa więcej. Wiemy na przykład, że Klein został zmuszony do amputowania sobie ręki i kto go do tego czynu zmusił oraz jak to się zakończyło, ale kompletnie nie wiemy jak do całej tej sytuacji doszło. Mi to co prawda nie przeszkadzało, a nawet nadaje to całej historii pewnego stylu, ale zrozumie jak ktoś uzna to za wadę.
Na opowiedzianą historię składają się tak naprawdę dwie osobne, choć mocno powiązane ze sobą nowelki. Opowieść pełna jest zwrotów akcji, intryga jest interesująca, a jak się dzieje to po całości. Nie brakuje też specyficznego humoru, który doskonale oddany jest w dialogach oraz charakterystycznych postaci. Wymiana zdań między bohaterami jest mistrzowska. To muszę przyznać.
“Dni ostatnie” nie przypadną do gustu każdemu. Po pierwsze tematyka. Po drugie styl autora. Wreszcie po trzecie, metka horroru jest tutaj niejako przypięta na siłę. Mimo wszystko uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję i samemu się przekonać, czy to jest coś co przypadnie Ci do gustu. Mi przypadło.