27.06.2016 | ppe.pl | underluk
Nie da się ukryć, że "Resident Evil VII" jawi się obecnie, co najmniej intrygująco. Słowa Masachika Kawaty tylko potęgują wrażenie, że jest na co czekać.
Capcom nie miał ostatnio dobrego okresy, a fala krytyki związanej nie tylko z kierunkiem w jakim wędrowała seria "Resident Evil" ostatnimi czasy, ale także inne legendarne tytuły z ich portfolio sprawiła, że wydawca powoli zmienia swoje nastawienie. O demie "Resident Evil VII" możecie przeczytać szerzej w moim teście, a tymczasem za pół roku będziemy mieć premierę pełnej wersji. Czy to będzie w końcu tytuł, na który fani czekają już od dawna?
Wiele wskazuje na to, że są na to pewne szanse. Choćby ostatnie wypowiedzi Masachika Kawaty.
"Z dwudziestoletniej historii Resident Evil wiadomo, że filarami rozgrywki są strach i zgroza, eksploracja lokacji, rozwiązywanie zagadek, zarządzanie zasobami i walka z przeciwnikami. Wszystko to znajdzie się w nowej grze, ale chcieliśmy zacząć jej prezentowanie wam od tych dwóch pierwszych elementów: strachu i zgrozy.
Pozostałe nie pojawiły się w demie, jednak nie zapomnieliśmy o nich. Po prostu tym razem skupiliśmy się na czymś innym."
Uspokaja także, co do kształtu ostatecznej gry:
"Wszystko na końcu będzie tworzyć logiczną całość. Musimy na razie dawkować fanom to, co mamy do pokazania, i wiemy, że to dla nich frustrujące, ale zaufajcie nam, że to najlepszy sposób na to, by w pełni cieszyć się grą, kiedy już wyjdzie."
Ja chcę mu wierzyć.