09.10.2017 | tomaszsiwiec.pl | underluk
Jak wiemy, Tomasz Siwiec pracuje obecnie nad książką „Wataha” (i czymś jeszcze), która ukaże się tej jesieni nakładem wydawnictwa Phantom Books. Autor puścił nieco pary z ust.
Horror klasy B ma swoich fanów jak i przeciwników. Najnowsza książka MordumXa kroczy ścieżką wydeptaną przez licznych przedstawicieli podgatunku animal attack, a sam autor na swoim blogu tak pisze o swoim targecie:
„Wataha” jest książką skierowaną dla konkretnego odbiorcy. Ludzie, którzy szukają w książce odpowiednio postawionych przecinków i wydarzeń opartych na logicznych wyjaśnieniach, raczej nie mają tutaj, po co zaglądać. Horror klasy B – to dobra zabawa. Nie każdy to rozumie i czasami jesteśmy świadkami wytykania błędów, które w rzeczywistości są atutami w tego rodzaju opowieściach. Jeżeli ktokolwiek liczył na to, że po „Pełzającej śmierci” zaniecham rozpisywania się w hektolitrach flaków, kontrowersji, krwi i innych paskudztw, to niestety nie mam dla was dobrych wieści. „Wataha” będzie jeszcze „gorsza” i jeszcze bardziej skrajna.
O samej zawartości pisze tak:
Nie ukrywam, że coraz trudniej jest wymyślać rzeczy i opisy, które zaszokowałyby mojego czytelnika. Chodzi mi o czytelnika, zaznajomionego z moimi wcześniejszymi opowieściami. To wbrew pozorom bardzo trudne zadanie, ale myślę, że zostało wykonane bardzo dobrze. Takiej „młóckarni”, to jeszcze świat nie widział ;) A tutaj przecież o to chodzi.
I co? Zaciekawieni.
Ja na premierę „Watachy” czekam i ostrzę wyobraźnię na obietnicę tej „młóckarni”. W końcu Tomasz Siwiec udowodnił już parę razy, że krew na kartach swoich historii potrafi rozlewać obficie, a i wnętrz wnętrznościami przystroić się nie zawacha.
P.S.
Tym czymś „jeszcze” wspomnianym we wstępie jest „Oddech gnijących ciał”, który jawi się na razie pod postacią okładki, ale czekam na jakąś zajawkę fabuły.