Horror Masakra #2
Numer: #2

Przy okazji pisania o pierwszym numerze „Horror Masakry” trochę pomarudziłem na stronę techniczną, chwaląc jednocześnie zawartość. Tym razem będzie tak samo.
Zmienił się format. Niewygodne A4 zmieniono na moim zdaniem lepsze A5, wzrosła objętość (nie wiem o ile, bo ktoś tu chyba zapomniał o numerach stron tak samo jak o jakimkolwiek spisie treści), ale za to zmniejszyła się czcionka. I to jest tym razem największa wada. Wzrok mam dobry, ale czytanie tak małego druku zwyczajnie męczy. W zamierzchłych czasach widziałem ściągi drukowane większymi literkami, niż wydrukowany jest ten magazyn. Wszelkie umieszczone w zinie grafiki są zazwyczaj przeskalowane, rozciągnięte i nieczytelne. Ja wiem, że to jest trochę na zasadzie od fanów dla fanów, ale fajnie jakby ktoś zatroszczył się o sferę techniczną.
Na szczęście treść ponownie daje radę. Znaleziono miejsce na krótki wstępniak. Jest artykuł o KFASONie, czyli pierwszym konwencie poświęconym horrorowi (też o nim nie słyszałem), który miał miejsce w październiku, a na którym została zapowiedziana Nagroda Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego. Nie mogło zabraknąć wywiadów, którym tym razem poddani zostali Robert Cichowlas i Łukasz Radecki. Wreszcie otwarto nowy cykl artykułów poświęcony słynnym gatunkom filmowym, w którym na pierwszy ogień autor wziął giallo.
Ale daniem głównym są tutaj opowiadania. Zamieszczone teksty nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak w przypadku pierwszego numeru, ale tym razem wiedziałem, czego mniej więcej się spodziewać, a poprzeczka w tej kwestii była zawieszona wysoko. I tak Krzysztof T. Dąbrowski zapozna nas z sępem (w sumie fajne nawiązanie do zbioru opowiadań „Sępy” spółki Chichowlas i Rostocki). Maciej Lewandowski postraszy czytelnika w nieco kosmicznym stylu, a Iwona Grodzka zapozna go z nieco mniej sympatycznym Świętym Mikołajem. Rafał Christ przedstawi perwersyjną parę, która lubi się krwisto zabawić, a Bartosz Olszewski zaprezentuje Henry’ego. Łukasz Henel opowie historię pewnego pisarza, który dość poważnie zdał się na ślepy los by móc później jak najlepiej opisać swoje wrażenia. Michał Gajewski przedstawi brutalne konsekwencje pogrzebu… kotka, a Michał Stonawski ostrzeże przed nieznajomymi z Internetu… zresztą nie tylko przed nimi. Rafał Sala wygrzebie na wierzch pewną rodzinną tajemnicę, a Maciej Kaźmierczak opowie o pewnym napisie. A to jeszcze nie wszystko.
Gdybym miał wybrać dwa najlepsze teksty, wskazałbym na „Ostatnią wolę” Łukasza Henela i „Kotka” Michała Gajewskiego. Oba opowiadania są zupełnie różne, ale ich lektura wciągnęła mnie najbardziej i przyniosła najwięcej wrażeń. Pozostałe teksty również trzymają niezły poziom i myślę, że i wśród nich, każdy znajdzie coś dla siebie.
Generalnie drugi numer „Horror Masakry” godzien jest polecenia ze względu na zawartość. Redaktor naczelny we wstępie wspomina o dodatkowych zeszytach, prezentujących opowiadania utrzymane w jednej tematyce i myślę, że to całkiem ciekawa inicjatywa. Mam tylko jedną prośbę. Niech ktoś ogarnie stronę techniczną i niech te bądź, co bądź niezłe jak do tej pory teksty, ubrane zostaną w konkretne szaty, w których całość prezentowała się będzie, chociaż estetycznie, bo jak na razie jest z tym słabo. Na szczęście, co podkreślam, teksty dają radę.
Ocena: 7/10
Zmienił się format. Niewygodne A4 zmieniono na moim zdaniem lepsze A5, wzrosła objętość (nie wiem o ile, bo ktoś tu chyba zapomniał o numerach stron tak samo jak o jakimkolwiek spisie treści), ale za to zmniejszyła się czcionka. I to jest tym razem największa wada. Wzrok mam dobry, ale czytanie tak małego druku zwyczajnie męczy. W zamierzchłych czasach widziałem ściągi drukowane większymi literkami, niż wydrukowany jest ten magazyn. Wszelkie umieszczone w zinie grafiki są zazwyczaj przeskalowane, rozciągnięte i nieczytelne. Ja wiem, że to jest trochę na zasadzie od fanów dla fanów, ale fajnie jakby ktoś zatroszczył się o sferę techniczną.
Na szczęście treść ponownie daje radę. Znaleziono miejsce na krótki wstępniak. Jest artykuł o KFASONie, czyli pierwszym konwencie poświęconym horrorowi (też o nim nie słyszałem), który miał miejsce w październiku, a na którym została zapowiedziana Nagroda Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego. Nie mogło zabraknąć wywiadów, którym tym razem poddani zostali Robert Cichowlas i Łukasz Radecki. Wreszcie otwarto nowy cykl artykułów poświęcony słynnym gatunkom filmowym, w którym na pierwszy ogień autor wziął giallo.
Ale daniem głównym są tutaj opowiadania. Zamieszczone teksty nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak w przypadku pierwszego numeru, ale tym razem wiedziałem, czego mniej więcej się spodziewać, a poprzeczka w tej kwestii była zawieszona wysoko. I tak Krzysztof T. Dąbrowski zapozna nas z sępem (w sumie fajne nawiązanie do zbioru opowiadań „Sępy” spółki Chichowlas i Rostocki). Maciej Lewandowski postraszy czytelnika w nieco kosmicznym stylu, a Iwona Grodzka zapozna go z nieco mniej sympatycznym Świętym Mikołajem. Rafał Christ przedstawi perwersyjną parę, która lubi się krwisto zabawić, a Bartosz Olszewski zaprezentuje Henry’ego. Łukasz Henel opowie historię pewnego pisarza, który dość poważnie zdał się na ślepy los by móc później jak najlepiej opisać swoje wrażenia. Michał Gajewski przedstawi brutalne konsekwencje pogrzebu… kotka, a Michał Stonawski ostrzeże przed nieznajomymi z Internetu… zresztą nie tylko przed nimi. Rafał Sala wygrzebie na wierzch pewną rodzinną tajemnicę, a Maciej Kaźmierczak opowie o pewnym napisie. A to jeszcze nie wszystko.
Gdybym miał wybrać dwa najlepsze teksty, wskazałbym na „Ostatnią wolę” Łukasza Henela i „Kotka” Michała Gajewskiego. Oba opowiadania są zupełnie różne, ale ich lektura wciągnęła mnie najbardziej i przyniosła najwięcej wrażeń. Pozostałe teksty również trzymają niezły poziom i myślę, że i wśród nich, każdy znajdzie coś dla siebie.
Generalnie drugi numer „Horror Masakry” godzien jest polecenia ze względu na zawartość. Redaktor naczelny we wstępie wspomina o dodatkowych zeszytach, prezentujących opowiadania utrzymane w jednej tematyce i myślę, że to całkiem ciekawa inicjatywa. Mam tylko jedną prośbę. Niech ktoś ogarnie stronę techniczną i niech te bądź, co bądź niezłe jak do tej pory teksty, ubrane zostaną w konkretne szaty, w których całość prezentowała się będzie, chociaż estetycznie, bo jak na razie jest z tym słabo. Na szczęście, co podkreślam, teksty dają radę.
Ocena: 7/10